Obudziłam się około 4 rano, i nie mogłam zasnąć. Postanowiłam zejść zrobić sobie śniadanie, wkońcu, miałam czuć się jak u siebie. Weszłam do kuchni i usłuszałam kogoś za sobą.
- Kogo my tu mamy, dziewczyna mojego brata - to był Ben
- Nie jestem jego dziewczyną - warknełam
- Taaa, jasne, mów co chcesz ja wiem swoje - postawił na swoim - Co ty tutaj robisz tak wcześnie? - zapytał zmieniając temat
- Obudziłam się, i nie mogę zasnąć. Postanowiłam że coś zjem - uśmiechnęłam się w jego stronę i zajrzałam do lodówki, była pełna mięsa. Moi rodzice byli wegetarianami, i mnie tak wychowywali. Szybko zamknęłam lodówkę i oparłam się o nią.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha - zaśmiał się chłopak, a po chwili dodał - dlaczego nic nie wyjęłaś? -
- Tam jest samo mięso, a ja nie jem mięsa - odpowiedziałam mu na pytanie
- Jak to nie jesz mięsa - zdziwił się
- Moi rodzice są wegetarianami, i mi też każą - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Ben spuścił głowę a ja wyszłam. Postanowiłam pooglądać coś w telewizji, ale nic nie było.
- Jak chcesz mogę ci porzyczyc mojego laptopa - powiedział Ben który wszedł do pokoju.
- Możesz? - zapytałam robiąc wielkie oczy smutnego psa
- Dam ale bądź cicho bo w pokoju obok śpi twuj chłopak - powiedział i mrugną
- To nie mój chłopak - warknełam znowu
- Taaa, ale przyznaj, podoba ci się - mówiąc to podniusł dwa razy swoje brwi do góry.
- Nie! - prawie krzyknęłam
- Ciii - uciszył mnie - zaraz przyjdę, idę po tego laptopa - powiedział i znikną, a po chwili się pojawił z urządzeniem.
- Jak skończysz to go tutaj zostaw, a ładowarka jest w torbie - wskazał na torbę którą dopiero teraz zaóważyłam.
Weszłam na Twittera, Facebooka i Aska - Nic. Postanowiłam poczytać jakieś fanfiction. Było to fanfiction o Janoskians. Uwielbiam ich. Czytałam aż do kiedy do pokoju ktoś nie wszedł. Odwruciłam się. Był to Ogge. Był bez koszulki. Brzuch ma wyrzeźbiony. - Siema, co tu robisz - zapytał
- Cześć, nie mogę zasnąć więc przyszła tutaj, a Ben mi porzyczył Laptop - oderwałam wzrok od jego klaty i się do niego uśmiechnęłam.
- Która godzina? - zapytał
- 5:20 - odpowiedziałam
-Kurwa! Powinienem wstać 20 min temu- krzykną i pobiegł po schodach na górę, a ja wruciłam do czytania fanfiction.
- Od jak dawna tu mieszkasz? - zapytał OG który właśnie wrucił do pokoju już w bluzce.
- Od niedawna - odpowiedziałam szybko
- Znasz miasto? -
- Kawałek -
- Ubieraj się, pokarzę ci jeszcze kawałek - powiedział i się uśmiechną? Pierwszy raz widzę go jak się uśmiecha. Zwykle jest poważny.
- Tylko załóż dresy i buty sportowe, a nie jakąś sukienkę i szpilki - rozkazał
- Nie lubię sukienek i szpilek - wystawiłam mu język, a on się zdziwił. Chyba chciał coś powiedzieć ale ja pobiegłam się ubrać. Wczoraj mama przywiozła mi ubrania, ale ja już spałam. Założyłam moje ulubione siwe dresy, białą bokserkę i czarną bluzę. Do kieszeni włożyłam telefon. Wzięłam moje nike i zbiegłam na duł. OG był już gotowy. Założyłam buty i wyszliśmy.
hahah wegetarianka się znalazła. genialny rozdział. <3 next.
OdpowiedzUsuń